Index FAQ Użytkownicy Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj Zaloguj
Forum > Gildia - Spocone Byki Strona Główna
Rejestracja       Profil        Galerie
opowiadanie Borlorda

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum > Gildia - Spocone Byki Strona Główna Nasza Twóczość Wszelaka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Borlord
gośc



Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 00:33, 17 Lis 2007 Temat postu:

"Arrakis - pustynna planeta Diuna"
Któż z nas nie czytał tej powieści. Któż z nas nie oglądał filmu. Co prawda powieść jak i jakakolwiek kopia filmu sa w czasach dzisiejszych "białym krukiem", ale wytrwali zdobyli je i moga się nimi pochwalic.
Niegdyś procowałem razem z Gaballusem w fabryce delirium. Zapewne wiecie jak ciężka jest to praca. Sztuczna produkcja tego cudu, jest groźna i mimo wszelkich zabezpieczeń, dochodzi czasami do wypadków. Pracowałem w laboratorium. Nie byłem zadna szychą, ot po prostu facetem od przepychania wózków z próbówkami z jednej sali do drugiej. Pamiętam ten dzień kiedy porzez intercom dostałem wezwanie do lab.3, znajomy głos ekscentrycznego naukowca Gaballusa wzywał:
- Dawaj Bor, łap wózek, termos, i wkładaj kaftanik przewieziesz coś do sekcji testów.
- Juz idę - odparłem.
Wiecie jak to jest, pewnie zwiedzaliście własne wytwórnie delirium. Te cholerne kaftany, z maskami, rurami od przewodów tlenowych, i mnóstwem ciort wie czego. Ubrałem sie i popchałem swój wózek ku przeznaczeniu. No ale wybiegam w przyszłość.
Dopchałem wózek pod drzwi, znajomy syk otwieranej śluzy. Jak zwykle nie mogłem się nadziwić, temu wszystkiemu. Mnóstwo sprzętu laboratoryjnego, elektroniki, i skomplikowanych urządzeń. Z którymi miałem stycznosć tylko wtedy gdy przywoziłem nowe , a stare zawoziłem do magazynu.
I był ten szurnięty naukowiec. W zasadzie ze wszystkich pracowników działu innowacji syntezy, jego własnie lubiłem najbardziej. Nigdy nie traktował mnie z góry, a na wszystkie moje pytania odpowiadał. Oczywiście najpierw jęczał , ze co taki jołop jak ja tu robi. Wiecie taki zakrecony gość jak on, czasami mylił mnie, i myślał ze jestem laborantem. Ale po tym zawsze udzielał mi odpowiedzi, i szczerze mówiąc całą swoja wiedzę o delirium zawdzięczam własnie jemu. No ale do rzeczy.
Wszedłem do sali i słyszę:
- bierz te próbki, i zawieź migiem do działu testów.
- Wymyslił Pan coś nowego ? - spytałem
- Nie mam teraz czasu na opowiadanie ci o mojej pracy, ale jak dobrze pójdzie. To będzie to przełom na skalę światową.
- W syntezie delirium ? - spytałem
- O masz ci los! - zawołał - Nie w procesie sadzenia storczyków, na podłożu zabieranym spod byków.
- No niech się pan nie denerwuje.
Podszedłem do stołu z hermetycznym szklanym termosem. Były w nim fiolki z niesamowicie czarnym płynem. Chmm.. chyba płynem. Bo to coś, zdawało się być czymś innym, ni to płyn , ni gaz. Przyglądałem się jak lekko faluje i wiruje. Wrazenie jakby do szklanki nalać płynu zamieszać palcem, i jeszcze poprzechylac na wszystkie strony.
Zacząłem ładować termos na wózek.
Usłyszałem krzyk:
- Ostrożnie cymbale jeden. To nie kawa. Nie wpraw czynnika w ruch bo będzie nieszczęście!
- Spokojnie Panie Gaballusie, będę delikatyny jak z dzieckiem,
Swoją drogą ciekawiło mnie zawsze, czy po stałym przebywaniu w pobliżu delirium będę mógł mieć kiedys dzieci. Podobno naukowcy, i pracownicy zakładu syntezy, dzieci miec nie mogą.
Ale dosc o tym.
Zapakowałem termos na wózek, i pchnąłem go w kierunku drzwi. Cholera jasna, że taż ja mam takiego pecha. Wyobraźcie sobie ze w tak zaawansowanym technologicznie świecie, wózki laboratoryjne moja zwykłe kółka. Nie jakies tam poduszki powietrzne, czy inne pola magnetyczne. Nie - zwykłe kółka. I to zwykłe kółko postanowiło się właśnie w tej chwili odłamać od nogi wózka.
Bęc. I termos z cenna substancja runął na podłogę. Próbowałem go łapac. Znacie ten odruch. Kątem oka dostrzegłem jak Gaballus rzucił się w kierunku opadającego termosu. Niestety niezdarzyliśmy..
A moze stety.
Z perspektywy czasu, sam już nie wiem czy to co się potem stało było darem, błogosławieństwem. Czy moze klatwą?
Szkło rozprysło na miliony kawałków. fiolki strzeliły o podłogę z trzaskiem. I ta dziwna substancja wylała się. Nie nie wylała. Raczej należy powiedzieć wydostała się na zewnątrz. Po chwili dosłownie poczułem lekkie mrowienie z tyłu głowy. Znacie to uczucie jak wydaje się wam że ktoś was obserwuje. Potem dreszcze, jakby strach, i dziwne mrowienie rozpoczynające się na skórze głowy, i podażające wgłąb. Brrr
Wtedy było to dla mnie cos niemiłego i odrażajacego wręcz. Dzisiaj, kiedy poddaję sie wpływowi delirium, odczówam jakby ekstazę i podniecenie. Ale znacie przecież to uczucie.
Ostatnie co pamiętam z tamtej chwili. To jak moje oczy zasnuwa mgła, i mam przerażające uczucie, jak najgłębsza czerń, wypełnia mój umysł i ciało.
Chyba zasnałem.
Głosy.
- budzi sie
- no zobaczymay moze mamy kolejnego psychola, a moze mutanta
- nie, wygląda normalnie
- czyśty się wściekł? Spójz w jego oczy. To sa NORMALNE oczy?
Zamrugałem powiekami, i poruszyłem głową.
- No rusza sie.
I pytanie do mnie.
- Witam. Jak sie Pan czuje?
- .................- odpowiedziałem.
No przynajmniej byłem przekonany ze powiedziałem, bo z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk.
- Oj wydaje mi sie że ma pan kłopot z mówieniem.
Odkrywca jasna cholera się znalazł. Pewnie że mam.
I znów zasnąłem.
Pierwsze objawy bezpośredniego wpływu delirium, to zmęczenie, sennoąść, i kompletny brak sił.
.....
- Dzień dobry. - miły damski głos.
- Dzień dobry. Pora wstać i cos przekasić.
Otworzyłem oczy.
Leże w pokoju. Nie w jakimś pomieszczeniu szpitalnym. Podnoszę z trudem głowę. Widzę kilka rurek i przewodów podłaczonych do mego ciała. Patrzę na kobietę w błękitnym fartuchu.
- Dzień dobry. - cud, mogłem mówić.
- Jak sie dzisiaj czujemy?
- Niezaspecjalnie. Ale mówiła Pani cos o posiłku.
- A tak. Proszę to przyjać.
Wyciągnęła w moim kierunku dziwna butelkę. Cos jak termosik z rurką do picia. Różnica była w tym że ten termosik miał jakieś pokrętła , przyciski i wskaźniki. Zbliżyłem to do ust.
- Proszę lekko nacisnąć ten przycisk. Poczuje pan pieczenie w gardle, i uczucie jak po dobrym alkoholu. Ale prosze się nie obawiać, to jest dla pana w tej chwili najlepsze.
Zrobiłem jak powiedziała.
O rany. Pieczenie! Dobre sobie. Poczułem sie jakby ktoś wlewał mi płynne żelazo w przełyk. A po chwili, otępienie.
- No dobry chłopiec. - usłyszałem
- teraz kładziemy sie spac. I zobaczymy się jutro.
Zasnąłem.
...
Przez kilka dni podawali mi delirium jak napój. Po mniej więcej tygodniu, zaczeli aplikować mi to dorzylnie. Po dwóch miesiącach spędzałem godzine dziennie, na przebywaniu w zbiorniku z tą substancją.
Podobno miałem szczęscie, bo tylko jeden na miliard przeżywa tak bezpośredni kontakt z delirium.
I chyba było to miasto cudów. Bo okazało sie że ten szurnięty naukowiec Gaballus, też przeżył, i tez przeszedł przemianę.
Spotykałem go później. Odkryłeme ze jestem w stanie porozumiewac się z nim myślami. I tak sobie rozmawialiśmy o tym co sie stało.
Opowiedział mi w przystępny sposób, co działo się z moim ciałem i umysłem. Cholera, stawałem sie jakimś supermanem, czy coś. Nie nawet można powiedzieć że nadczłowiekiem. Ale po wszystkich tym miesiacach spędzonych w szpitalu. Po rozmowach z Gaballusem, i personelem. Po treningu mentalnym jaki odbyłem. Moge jasno powiedziec ze stałem się NADISTOTĄ.
No a gdzie tu Arrakis ?

c.d.n.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frog_PL
Administrator



Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Ker Frogum / Tortuga

PostWysłany: Sob 01:13, 17 Lis 2007 Temat postu:

Dobre. Very Happy
Właściwie ciekawe... Delirium jak przyprawa...

PS. Do moderatorów; proponowałbym zrobić oddzielny temat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Borlord
gośc



Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Sob 01:27, 17 Lis 2007 Temat postu:

No tak chyba jednak wpływ "Diuny". Ale ogólny pomysł jest nieco inny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Borlord
gośc



Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Nie 01:47, 18 Lis 2007 Temat postu: c.d.

Zawsze. Zawsze to samo.
Pamiętam z filmów. Zawsze jak tylko jacyś kosmici lądowali na ziemi, czy ktoś przejawiał niespotykane zdolności. Zawsze interesowało się tym wojsko.
Tym razem było tak samo.
Pewnego dnia, do szpitala przyjechali dwaj panowie w mundurach, i jeden w doskonałym garniturze. Ładnie się przedstawili, i zabrali mnie do jakiegoś ośrodka na serie badań i testów. Nie będę się rozpisywał nad tym wszystkim. Byłem podłączany do róznorakiej aparatury. Przeprowadzono ze mną setki rozmów. Byłem poddawany najdziwniejszym próbom. Topiony, zrzucany z wysokości, nawet przypalany ogniem. Kazano mi odgadywać cojest w pudełkach, co za ściana, a co na drugim końcu budynku. Miałem zajecia podobne do zabaw małych dzieci. Otóż układałem, nie kazano mi układać dziwne konstrukcje z klocków, piłek, i patyków. No nuda, zajęć i przesłuchań, połaczona z cwiczeniami, i torturami.
Jak się później okazało, miało to na celu określenie jaki wpływ na mnie ma delirium. Jasna cholera, ci goście potrafili być na prawdę wkurzający.
Po tych testach stwierdzili że mam skłonności do bycia destruktorem. Ha ha. Chyba byli niespełna rozumu. Owszem duży był ze mnie facet, czasem zdarzało sie ze komuś dałem w zeby, ale zeby niszczyć? Nie. Byłem spokojnym człowiekiem.
Pamiętam pierwszy z testów, które byłý już ukierunkowane na rzekomo moją osobę, i moje skłonności. Zaprowadzili mnie na salę gimnastyczna, gdzie dwóch facetów, ubranych w białe stroje, biło się na najróżniejsze sposoby. Jeden z nich miał widoczną przewagę. Był szybszy, zwinniejszy, i na moje oko laika miał lepszą technikę. Tak mi się wydawało, gdyz tego typu sporty znałem jedynie z mediów. Sam broń boze. Nigdy nie pchałem się na jakieś sztuki walki, czy coś. Ot w szkole grałem z racji mojego wzrostu, w reprezentacji w kosza, i to był jedyny sport z którym miałem do czynienia.
Stałem tak na sali i obserwowałem jak dwóch facetów machających nogami i rękami, starając się uderzyć jeden drugiego.
- Jak Pan sądzi który z nich jest w stanie pokonać drugiego? - spytał mezczyzna stojący niedaleko.
- A bo ja wiem. Wydaje mi się ze ten. - i wskazałem na jednego z walczących.
- Ciekawe.- odparł - A czy jest pan w stanie wyobrazić sobie jak wygrywa ten słabszy ?
Co za pytanie. Pewnie że jestem. Naoglądałem sie w mediach walk. I jak każdy znawca spedzający czas na objadaniu się pizza przed telewizorm, wyobrażałem sobie, że ja na jego miejscu teraz kopnął bym tu, lub udeżył tam.
- Tak. Jestem. - odparłem
Facet podszedł do mnie, i powiedział.
- Proszę sobie wyobrazić ze zawodnik którego uważamy za słabszego, nagle ma bardziej płynne i szybsze udeżenia. Proszę wyobrazic sobie, ze nakazuje mu Pan w danej chwili wykożystać sytuacje, i udeżyc w punkt, który wydaje sie Panu najmniej chroniony.
- No dobra. Wyobrażam sobie, i co?
- nie nie tak. Proszę spróbować, zobaczyć jego mięsnie, i kosci. Proszę spróbować W myslach zadać cios jego ręką.
Chmm. Facet ma mnie za jakiegoś mistrza marionetek czy co. Ale jakaśwewnętrzna pokusa, sprawiła, ze zacząłem sobie wyobrażac, węzły mieśni, jakos tak żwawiej pracujace. Myślałem, nad tym jak to ja bym zacisnął pięść, i grzmotnął tego drugiego. Wyobrażałem sobie jak pracuję nogami tego człowieka, jak szybko przenoszę ciężar ciała, jak wykozystuje masę i energię powstałą z mojego obrotu, jak wyprowadzam płynne kopniecie prosto w wewnętrzną częśc uda, i natychmiast poprawiam ciosem piesci z dołu w podbródek przeciwnika.
- Dośc. Dość! - usłyszałem
- Co. Co sie stało.
Spojzałem na matę. Faworyt leżał w dziwnej pozycji. Jakby jakiś młot udeżył go od spodu w brodę. Nienaturalnie skrzywiona głowa, względem korpusu.
Słabszy ciężko dysząc, kleczał na macie.
- No jak na pierwszy raz wystarczy. - usłyszałem. - Całe szczęście ze sa to więźniowie.
Patrzyłem na całą scenę, i nie bardzo wiedziałem co zrobic.
- Tak, tak. To Pan to wszystko sprawił.
- Ja? Jakto?
- Nie bardzo wiem jak to Panu wytłumaczyć. Jestem tylko trenerem. Ale ze swego doświadczenia, wiem , ze w jakis sposób, potrafi pan oddziaływać, na wybranych ludzi, sprawiajac że są lepsi. Oczywiscie, chodzi tu o wzrost wartości cech fizycznych, i niektórych elementów psychiki.
- Nie bardzo rozumiem. - odparłem. - Sugeruje pan że mogę kierować ludźmi?
- Nie to nie to. Jest Pan w stanie, wpłynąć na, osoby - i owszem. Ale chodzi tu o wpływ na ich ciało. W mniejszym stopniu na umysł. Chociaz, jakims sposobem, wyzwala, i pobudza pan takie cechy jak, wola przetrwania, i wola zwycięstwo. Jakos opanowuje pan i ch strach. Nie boja sie ze przeciwnik jest większy czy silniejszy. Po prostu walczą, jak w amoku, zupełnie nie będac tego swiadomym. Ich mięśnie stają się twardsze. Ich układ nerwowy szybciej przenosi informacje z mózgu do mięśni. Można powiedzieć, że podnosi Pan ich szybkosć reakcji, oraz koordynację ruchów. Są to pewne fenomenalne zdolnosci, które cachują, deliryków nazywanych przez nas destruktorami.
- Deliryków? Nie no Panie. To że niby ja, jestem jakims delirykiem?
- Tak. W raporcie jaki otrzymałem, opisano pański przypadek, bezpośredniego kontaktu z substancją zwaną delirium. Takich jak Pan, nazywamy Delirykami.
- Rozumiem. Czyli jak bedę chciał, to Pana miesnie nagle staną się silniejsze, ręce bardziej gibkie, i na mój rozkaz wlezie pan na tę ścianę jak pająk? Tak?
- No teoretycznie tak, chociaż nigdy nie byłem poddawany wpływowi deliryka, ale mogło by tak byc.
- I sugeruje Pan. Że taen martwy człowiek, to ja? Znaczy sie że posrednio to ja go zabiłem? Tak?!
- No ściśle ujmując, to był Pan bezposrednim przyczynkiem, do końcowego skutku.
Nie wiem jak. Ale wzbierała we mnie złosć. Kur...Mać. W zyciu nikogo nie zabiłem. W życiu nikomu nie zrobiłem większej krzywdy. A Ci goscie. I bezpośrednio ten człowiek wymusił, na mnie śmierc niewinnego człowieka. Może i mój umysł, nie dopuszczał do końca wizji wszechmocnego Bora, miazdżacego jednym kiwnięciem palca, setki istnień. Ale podswiadomie, i przede wszystkim sercem czółem ze ten gość mówi prawde.
Zwymiotowałem.
Po chwili, jakieś moje Ja oburzyło sie przeciwko temu wszystkiemu.
- Co WY ze mnie zrobiliście. Co WY sobie wyobrazacie! Kur... ja nie jastem mordercą, nie potrafilbym, nie mogę. Kurw.. mac, nie, nosz kur.. jego mać. Odwalcie się. ODPIERD....SIE ode mnie wszyscy. JA chciałem spokojnej pracy. Chciałem zyć jak człowiek. Kurw... nie chcę nie chcę. NIE CHCĘĘĘĘ.!!
Jakieś mocne ramiona chwyciły mnie, za rece. Czułem ze silne palce rozplątuję moją zacisniętą pięść.
Boze. Moja dłoń zaciskała sie na szyji człowieka. Na szyji trenera. Ja pierdo... na czyms co zostało z jego szyji.
Związano mnie, w jakis kaftan, i odstawiono do pokoju.
..................
Obudziłem sie.
Chyba był już dzień.
..Gaballusie. Gaballusie. ....... wołałem w myslach
..Gaballusie. - i jeszcze raz.
Poczułem kontakt. Ale nie taki jak wcześniej. Jakis taki inny. Jakbym starał się przyciagnać do siebie dwa magnesy o tem samym ładunku. Wyczuwałem go, a jednak, był mi jakis taki obcy. Mimo wszystko, jakos udało mi sie, a moze to On sprawił ze nawiązalismy kontakt.
...Tak Bor?...
...Gdzie Pan jest?...
...Na sali cwiczeń. To cudowne. Potrafię sama tylko myślą, sprawić, ze moje konstrukcje sa doskonalsze.
...Proszę Pana ale ja...
...Niesamowite ze mimo iż wiem ze dana częśc nie pasuje do cołości układanki, to jednak siłą woli udaje mi się ja tam umiescić. Cały czas pracuje nad jakimiś dziecinnymi zabawkami. Czy wiesz że sprawiłem ze szescian. Tak diabelski sześcian, bedacy jak najbardziej foremną figurą przestrzenną, umiesciłem dziś w kuli? I to tak że dopasował sie idealnie? Nigdy bym nie przypuszczał ze jest to mozliwe. Albo posłuchaj
...Panie Gaballusie dziś jakieś testy ze mna przeprowadzono
---naprawdę udało mi sie wpłynać na proces produkcji stali. Czy wiesz że MOJA stal jest bardziej czysta, i bardziej wytrzymała, niz stopy które produkuja
...KURW.. GABALLUS!! Zabiłem dzis dwóch ludzi!
...no i te stopy do których przyłozyłem rękę, nie umysł raczej stały się.... Zaraz. Bor Jak to - zabiłeś? Co sie stało?
...NAreszcie!
... Zmuszono mnie do zabicia człowieka. Po tym chyba wpadłem w jakis szał, i zabilem tego który kazał mi to zrobic..,
...Czy jesteś pewien?..
..MATKO BOSKA! Pewien jak jasna cholera. Złapałem goscia za szyje i została z tego galareta. Czy można być bardziej pewnym ?
..No tak. Tak jak podejzewałem. Chcą zbadać nasze skłonnosci. Wydaje mi sie że przejawiam cechy "konstruktora". To taka osoba która pod wpływem zmian delirycznych, jest w stanie wpływać na cząsteczki, otaczających go przedmiotów. Łaczyc je, lub dzielić, do woli. No niemalze do woli. Jestem w stanie przyspieszac pewne procesy techno..
.....Zaraz. Kompletnie nie rozumiem o czym Pan mówi.
..Dobra. Okazuje sie że "delirium" jest w stanie wpłynać na otaczający go świay. To taka jakby magia. Rozumiesz?
...Tak.
...Delirium dawkowane w niewielkich ilosciach, sprawia ze rzecz która ma z nim bezposredni kontakt, staje się doskonalsza.
..Czasami jednak. Bywa że pod wpływ delirium dostanie się istota rozumna. Na przykład człowiek. Chociaz niektórzy przybysze, też pilnie poszukują tej substancji. Gdyż ona nie ma jakichś przeciwskazań co do rasy, płci, czy nawet gatunku. Łapiesz?
..Jeszcze tak.
...NO. To teraz wyobraź sobie. że jakas jednostka, jest poddana bezpośrednio delirium. Znaczy, jakby ta substancja zasymilowała się z jej ciałem i umysłem. No, jakby byli dwiema osobami, poszukującymi się, i po odnalezieniu zespolonymi w jedną całość. Tak stało się właśnie z Toba, i mną.Delirium jak jakis mitologiczny demon wszedł w nasze ciało, i umysł. Nie nie obawiaj się, - czytał w mych myslach. - Nie przejął, tylko dopasował się do tego co juz było. Jakby rozgościł się w nowym pokoju, i czuł ze jest mu w nim dobrze. Owszem, poprzestawiał troszke meble, i wystrój wnetrza, zeby bardziej było doskonałe. Ale nie naruszał ogólnego ładu i porządku.
..Chmm. Chyba się gubię. Czy mam w głowie obcego?
..Nie. Oczywiście że nie. To jakby drugi ty, tylko ten lepszy i doskonalszy, zamieszkał w tobie. Rozgoscił się, urządził wygodnie, i daje ci wskazówki, rady, a czasami wspomaga swoja, dodatkowa siłą.
Nie wiedziałem co odpowiedziec. Porzuciłem ten temat i spytałem.
...Dlaczego gdy próbowałem sie, z Panem skontaktowac, było to trudniejsze niz wcześniej?
..Wydaje mi się ze dlatego, iz twój trening, wydobył z ciebie pewne cechy. Niekoniecznie pozytywna, ale na pewno przydatne. Sadzę ze mam pewne podstawy aby stwierdzić, ze jesteśmy tak odlegli od siebie jakdwa bieguny. Jak czerń i biel
...Nie rozumiem. Przeciez zawsze Pana lubiłem. Jak to?
...Cóz, mój drogi po prostu tak jest. Przyjmij to za fakt. Ja tworzę, a ty niszczysz. Ja jestem Konstruktorem, A ty natomist jestes Destruktorem.
.. Jak to. Nic jeszcze nie zniszczyłem. No owszem ci ludzie. Ale ja zawsze
.. Nie nie obawiej sie. Nie ma to nic wspólnego z niszczycielskim chaosem, czy złem. Nie jesteś zły, bo stałes sie istotą majacą wpływ na niszczenie. Tak samo jak ja, nie jestem od razu dobry, bo wpływam na tworzenie. Nie wolno nam o tym zapomnieć. Ty również jak mi sie zdaje tworzysz. No moze w przyszlosci , nie teraz. Ale mozesz tworzyc doskonalszych ludzi. Silniejszych. Bardziej zdecydowanych. Masz pewne zdolnosc wpływania na prawa fizyki, zwiazane z energia, i masą.
...A Pan? - Byłem troche zagubiony. Ten wywód zbił mnie z tropu. Nie wiedziałem kim sie staje. Owszem czułem ze mam moc. Moc mogącą zmieniac w jakims stopniu otaczający mnie świat. Ale to co mówił pan Gaballus, było jednak niepookojace.
Czy stawałem sie diabłem? Demonem? Maszyna do niszczenia?
......................i własnie takie jak podejzewam sa moje zdolności.
... Ale ty mnie nie słuchasz Bor... I wybij sobie to ze łba. NIE JESTEŚ ZŁY. Nie jesteą diabłem, demonem, czy czortem wcielonym. Jesteś po prostu inny i juz. Sadzę że powinieneś swój dar. Tak traktuj to jako DAR. Powinieneś go wykozystać dla dobra nas wszystkich. Destrukcja nie zawsze jest zła. Mozna tez niszczyć zło Myśle ze powiem teraz cos co wyda się tobie dziwne. Ale mozna niszczyć, aby budowac nowe. Mozna zmieść złe, by dać fundament pod nowe lepsze i dobre.
......
Obys miał racje szalony przyjacielu. Oby nie okazalo się ze stałem sie złem wcielonym, i że zniszcze wszystko, na swej drodze.Że zniszcze przyjaciół. Boze - ze zniszczę Ciebie.
....
Chmm... No tak Arrakis. No ale do tego jeszcze troszkę czasu,

c.d.n.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GOLIAT
Administrator



Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 413
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: upper belvedere anglia

PostWysłany: Pon 01:29, 19 Lis 2007 Temat postu:

Laughing prosze prosze kolejny talent szkoda że ja go nie posiadam Twisted Evil
ale to nic wy nadrobicie za mnie Wink mam pytanko gdzie trzeba dłosowac na opowiedanie froga bo się pogubiłem a termin już bliski rozwiązania mam nadzieje że frog wygra i dostanie koszulke Laughing
pozdrawiam goliat


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corsair
Administrator



Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: MegaTremens

PostWysłany: Pon 12:03, 19 Lis 2007 Temat postu:

off top - niestety nie miałem czasu jeszcze przeczytać opowiadań borlorda i nowego Froga....
co do głosowania - spróbuje max do jutra napisać na forum delirium o opowiadaniu Froga i podam link gdzie głosować


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rysiekxx
gośc



Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Erith

PostWysłany: Wto 12:29, 20 Lis 2007 Temat postu:

No i Frog_PL na konkurencje w pisaniu opowiadańSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frog_PL
Administrator



Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Ker Frogum / Tortuga

PostWysłany: Wto 15:45, 20 Lis 2007 Temat postu:

Zawsze przecież milej pisać gdy ma sie konkurencje... Przynajmniej sie bede musiał postarać. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Borlord
gośc



Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 19:23, 20 Lis 2007 Temat postu:

Frog.
Broń Boże nie traktuj tego jako konkurencje. Nie mam zamiaru rywalizować. Tak naprawde to po raz pierwszy odważyłem się na to publicznie.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Frog_PL
Administrator



Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Ker Frogum / Tortuga

PostWysłany: Wto 20:43, 20 Lis 2007 Temat postu:

Ależ oczywiście ze nikt nie mówi o rywalizacji. Jak już to współpraca, wymiana spostrzeżeń itp... Takie "między nami pisarzami" Wink
No ale przynajmniej nie jestem już sam w przelewaniu myśli na papier. Very Happy

PS. A jeśli to debiut to kolejka rumu dla zacnego kolegi-pisarza!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum > Gildia - Spocone Byki Strona Główna -> Nasza Twóczość Wszelaka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2002 phpBB Group
Thčme DarkX créé pour phpnuke par Mtechnik.net et modifié pour phpBB 2 par BreakoBus
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Regulamin